Śledzenie produktów zapobiega skandalom

Gdy media donoszą o zabawkach pomalowanych farbą zawierającą ołów czy o karmie dla zwierząt, w której stwierdzono truciznę, liczy się każda sekunda. Od błyskawicznej reakcji producenta zależy jego wizerunek i wyniki finansowe. Wadliwe produkty trzeba jak najszybciej ściągnąć z rynku i odesłać do fabryki.

Wtedy też trzeba stwierdzić, która firma dostarczyła niewłaściwe surowce lub podzespoły, a następnie podjąć zdecydowane kroki, by zakończyć tę praktykę… lub współpracę.

Kilku dostawców aplikacji do zarządzania łańcuchem dostaw (SCM) i cyklem życia produktu (PLM) proponuje, by zestawienia materiałowe (Bills of Material – BOM) generowane przez systemy informatyczne przedsiębiorstw nie ograniczały się wyłącznie do listy podzespołów. Powinny one zawierać informacje zarówno o pochodzeniu poszczególnych składników, jak i o produktach, w których te składniki zostały wykorzystane.

Odpowiednie zarządzanie zestawieniami BOM za pomocą znaczników RFID stanowi doskonałą metodę śledzenia produktów na drodze od dostawców do producentów oraz dalej do odbiorców. Jednocześnie zaś te same aplikacje zapewniają zgodność produktów z przyjętymi normami, zabezpieczając producentów przed skandalami, ponieważ ewentualne wadliwe produkty nie zostaną dopuszczone do sprzedaży.  

Tak zaprojektowane systemy informatyczne odpowiadają za procesy identyfikacji i śledzenia genealogii produktów. Na przykład firmy PepsiCo oraz The Quaker Oats Company dbają o jakość żywności i napojów, stosując aplikację zarządzania łańcuchem dostaw i transportem firmy RedPrairie. – Program ten „odprowadza” gotowe produkty na sklepowe półki i w razie potrzeby wskaże pochodzenie ich składników w ciągu zaledwie kilku minut, przy czym wymóg Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) wynosi w tym przypadku cztery godziny – zapewnia Tom Kozenski, dyrektor ds. strategii produktu w firmie RedPrairie.

– Nasz system umożliwia prowadzenie bazy danych informującej, dokąd zostały wysłane gotowe produkty – wyjaśnia Tom Kozenski. – Dzięki temu w razie potrzeby można powiadomić właściwych dystrybutorów lub odbiorców o konieczność wycofania danej partii. Wadliwy produkt zostanie zatrzymany w sklepie, nawet jeśli klient zdążył włożyć go do wózka. W tym celu łączymy się z systemem kasowym punktu sprzedaży i blokujemy sprzedaż pechowego artykułu.

System gromadzi w zestawieniach BOM dane dostawców, co jest pomocne przy zarządzaniu łańcuchem dostaw. Ta sama funkcja umożliwia również identyfikację produktów. Gdy pojawi się konieczność wycofania surowców lub podzespołów, producent wie, w których produktach je wykorzystał. Dzięki danym zawartym w znacznikach RFID wadliwe półprodukty można wyszukać na podstawie oznaczenia wsadu lub partii wskazanego w zestawieniu BOM.

W podobny sposób wiele przedsiębiorstw wykorzystuje oprogramowanie PLM firmy Agile Software. Na przykład, jak tłumaczy Dries D’hooghe, dyrektor ds. strategii produktu oraz zarządzania produktem w tej firmie, przedsiębiorstwa oferujące sprzęt telekomunikacyjny oznaczają każdy produkt numerem seryjnym, a informacja o pochodzeniu kwestionowanych podzespołów zawiedzie ich wprost do nierzetelnych dostawców.

Oprogramowanie PLM firmy Agile Software umożliwia także egzekwowanie od dostawców przestrzegania zakontraktowanych warunków dostaw. Bez wsparcia takiego systemu firmy dostarczające np. farby zawierające ołów bezkarnie narażałyby danego producenta na kosztowne wycofywanie wadliwych produktów z rynku.

Podpisując z dostawcą umowę przewidującą wiele zasad i warunków, producent może się spodziewać rzetelnej realizacji zamówień. Oprogramowanie PLM zapewnia odnotowywanie uchybień w jakości dostarczonych surowców czy podzespołów wykrytych na podstawie wyrywkowych kontroli, spóźnionych lub nieprawidłowo wystawionych faktur itp. Jak podkreśla D’hooghe, kontrahenci słabo wywiązujący się z umów trafiają na czarną listę.

– Wszelkie istotne okoliczności związane z zamówieniem składają się na ocenę dostawcy – tłumaczy D’hooghe. Niska ocena to oczywiście ostrzeżenie, że dany dostawca (lub jego kontrahenci) może słabo wywiązać się z zadania dostarczenia półproduktów lub wręcz spowodować produkcyjną katastrofę.

– Dawniej, zlecając produkcję podzespołów, producent przekazywał dostawcy listę zaaprobowanych przez siebie kontrahentów – dodaje D’hooghe. – Dzisiaj producent nie tylko informuje dostawcę, z którymi kontrahentami może on współpracować, oraz weryfikuje jego aktualnych poddostawców, ale także wymaga, aby dostawca nie zmieniał poddostawców bez jego akceptacji.

Aby więc producent nie dowiadywał się z gazet, że w produktach żywnościowych jego firmy wykryto truciznę, powinien korzystać z odpowiednich systemów, aby mieć oko zarówno na dostawców, jak i na wysłane do odbiorców produkty.

Tłumaczenie: Michał Andrzejczak

Autor: Jean Thilmany, MBT USA