Obecny stan funkcji utrzymania ruchu

Wyniki badania dotyczącego utrzymania ruchu przedstawione na poprzednich stronach pokazują aktualny stan jednej z najważniejszych funkcji w przedsiębiorstwie produkcyjnym. Dzieje się to w momencie przełomowym, gdy przemysł produkcyjny odradza się po pandemii, ale jednocześnie boryka się z ograniczeniami w zakresie produkcji i łańcucha dostaw. Ponadto, aby w pełni powrócić do normalnego funkcjonowania, przemysł musi rozwiązać szereg długoterminowych problemów, z których najważniejszym jest niedobór wykwalifikowanej siły roboczej. Plant Engineering rozmawiał ostatnio z Jimem Freanerem, starszym dyrektorem w Advanced Technology Services (ATS), dostawcą usług outsourcingu w zakresie konserwacji przemysłowej i MRO, aby dowiedzieć się, w jaki sposób przedsiębiorstwa produkcyjne radzą sobie z problemami zarówno krótkoterminowymi, jak i długoterminowymi.

P: Proszę opowiedzieć o rosnącym wykorzystaniu usług w zakresie utrzymania ruchu urządzeń przemysłowych, w ogólnym ujęciu tego zagadnienia.

JIM FREANER: W świecie, w którym żyje ATS, producenci muszą mieć pewność, że sprzęt produkcyjny o znaczeniu krytycznym działa na wysokim poziomie wydajności i niezawodności. Tradycyjny świat outsourcingu usług, który obejmuje takie rzeczy, jak konserwacja urządzeń produkcyjnych, konserwacja obiektów i inne rodzaje usług w zakładach produkcyjnych, zmienia się. Tradycyjnie był to model oparty w dużej mierze na pracy i polegający na outsourcingu ludzi i personelu. Zmiana ta jest napędzana przez technologię, ale większość dostawców usług nadal kieruje się mentalnością opartą na pracy, ignorując fakt, że w zakresie niezawodności sprzętu produkcyjnego nastąpił wielki wzrost innowacji. Na rynku dostępne są rozwiązania, których nie było jeszcze pięć lat temu. Producenci potrzebują partnera, który dostarczy właściwą kombinację usług i technologii w zakresie pracy dodatkowej, dopasowaną do ich zakładu.

P: Jakie są niektóre z istotnych technologii?

FREANER: Po pierwsze system zarządzania majątkiem przedsiębiorstwa (EAM) lub skomputeryzowany system zarządzania utrzymaniem ruchu (CMMS). Większość zakładów posiada obecnie taki system, ale wiele z nich nie jest w pełni wykorzystywanych, ponieważ są przestarzałe, nie są już wspierane lub nie odzwierciedlają w odpowiedni sposób zmian w procesach roboczych. Kolejnym obszarem postępu jest analiza oparta na danych pochodzących z systemu CMMS lub danych produkcyjnych. Urządzenia i inteligentne aplikacje programowe są wykorzystywane do znajdowania spostrzeżeń, które poprawiają efektywność. Korzyści są udowodnione. Po stronie sprzętowej ekscytująca jest możliwość powiązania z rzeczywistą wydajnością maszyn w czasie rzeczywistym w celu określenia, kiedy i w jaki sposób należy przeprowadzić konserwację danego składnika aktywów. Większość firm przeprowadza konserwację zgodnie z harmonogramem opartym na kalendarzu, ewentualnie dostosowując go do wielkości produkcji lub harmonogramu produkcji. Przejście od konserwacji opartej na kalendarzu do prawdziwej konserwacji opartej na stanie maszyn może stanowić wyzwanie. Dostępna technologia pomiarowa pozwala jednak firmom na optymalizację działań konserwacyjnych w ramach strategii utrzymania ruchu opartej na rzeczywistym stanie. Od pewnego czasu ATS montuje czujniki w zakładach naszych klientów, gdzie konserwujemy dla nich kluczowe dla ich działalności środki trwałe. Jesteśmy w trakcie wprowadzania na rynek kolejnej wersji naszej technologii czujnikowej. Utrzymujemy ponad 100 zakładów i mamy 36 lat doświadczenia w rozwiązywaniu tego typu problemów. Ciekawie będzie widzieć, jak rozwija się to w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

P: Jak złożone stają się relacje w tym nowym środowisku opartym na danych, pomiędzy użytkownikiem sprzętu, dostawcą sprzętu i dostawcą usług?

FREANER: W przeszłości istniał wyraźny podział na to, co operatorzy robią z urządzeniami w zakładzie i na to, co konserwatorzy lub nasi pracownicy robią, gdy pojawia się problem z maszyną, oraz na to, co może zrobić producent sprzętu. Te granice zaczynają się zacierać. W ciągu najbliższych kilku lat tradycyjne role i opisy stanowisk pracy w zakładach produkcyjnych będą się zmieniać. My już teraz wychodzimy poza tradycyjne role. Pomagamy klientom optymalizować procesy, analizując procedury ustawiania sprzętu, diagnostykę maszyn i dane, które niekoniecznie są wynikiem awarii, ale mają znaczenie dla przepustowości lub jakości. Potrafimy rozwiązywać problemy zanim dojdzie do awarii maszyny. Ze względu na rosnącą złożoność kluczowa jest dobra komunikacja między personelem produkcyjnym i konserwacyjnym a działami wsparcia producentów OEM, integratorów i dostawców automatyki. W firmie ATS pomaga w tym również technologia.

P: Badania przeprowadzone przez CFE Media wśród naszych czytelników wskazują, że zakłady stosują kombinację konserwacji zapobiegawczej, reaktywnej i predykcyjnej. Czy tak według Pana wygląda sytuacja w branży?

FREANER: Każda fabryka stosuje różne strategie utrzymania krytycznych zasobów, czy jest to konserwacja zapobiegawcza, konserwacja predykcyjna, a w niektórych przypadkach nawet eksploatacja aż do awarii, w zależności od potrzeb danego zasobu i tego, jak pasuje on do systemu produkcyjnego. Producenci inwestują w programy konserwacji zapobiegawczej i predykcyjnej ze względu na wysokie koszty przestojów. Większość strategii utrzymania, w tym nasza, prawdopodobnie skłania się ku poświęcaniu czasu, wysiłku i zasobów na upewnienie się, że maszyna nie ulegnie awarii, a nie na optymalizację jej działania. Jest to kompromis: czy wyłączyć maszynę na czas konserwacji, czy utrzymać ją w ruchu? W miarę rozwoju konserwacji predykcyjnej i wykrywania maszyn będziemy coraz lepsi w optymalizacji. Koszt wdrożenia konserwacji predykcyjnej spada, a technologia umożliwia łączność z nielicznymi, wysoko wykwalifikowanymi osobami, które mogą interpretować wyniki.

P: Jak podejście małych i średnich producentów do zarządzania majątkiem przedsiębiorstwa różni się od podejścia największych przedsiębiorstw?

FREANER: Mali i średni producenci mogą mieć nawet pięć zakładów, a i tak jest to stosunkowo niewiele. Sekret nie tkwi w oprogramowaniu. Kluczem jest optymalizacja procesów, które oprogramowanie ma zautomatyzować. Upewnij się, że masz odpowiednie procedury zarządzania wykonaniem pracy. Kiedy członek zespołu przystępuje do pracy nad konkretnym składnikiem zasobów, czy ma potrzebne informacje techniczne? Czy ma potrzebne części, narzędzia? Te podstawowe rzeczy sprawiają, że jesteśmy efektywni, przystępując do pracy. System CMMS sprawia, że pracownicy odpowiedzialni za konserwację są efektywni, wydajni i nie tracą czasu na bieganie tam i z powrotem do magazynu lub szukanie informacji w dziale technicznym. Ponadto system CMMS jest repozytorium danych i informacji, ale powinien być również zbiorem metryk wspierających decyzje zespołu i kierownictwa. Starszym lub mniej wszechstronnym systemom CMMS może brakować takiego aspektu inteligencji biznesowej, jak ten, który jest zawarty w naszym systemie opartym na chmurze.

P: Na jakie kategorie pracowników jest obecnie największe zapotrzebowanie?

FREANER: Zapytałbym wręcz: „Na jakie rodzaje pracowników nie ma obecnie zapotrzebowania w przemyśle produkcyjnym?”. Chodzi również o to, jak firmy chcą kontraktować tę siłę roboczą. Podczas pandemii COVID większość producentów przyjęła krótkoterminową perspektywę, aby wypełnić luki w swojej organizacji. Znajdują dziurę i wypełniają ją na jakiś czas. To przyspieszyło rozwój tego, co nazywamy wsparciem awaryjnym. W miarę ustępowania pandemii sytuacja stanie się bardziej przewidywalna, a my przyjmiemy perspektywę długoterminową i zajmiemy się tym, co dla producentów jest dotkliwym brakiem wykwalifikowanej siły roboczej. Nasi klienci potrzebują wykwalifikowanych pracowników, którzy rozumieją, jak rozwiązywać problemy, diagnozować i identyfikować podstawowe przyczyny awarii. Widzimy, że organizacje wymieniają części, ale nigdy nie poznają pierwotnej przyczyny. Ciągle wymieniają części. To nie jest efektywne podejście w dłuższej perspektywie.

P: Jakie są niektóre z najskuteczniejszych sposobów na zmniejszenie nieplanowanych przestojów?

FREANER: Aby ograniczyć nieplanowany przestój, należy przyjrzeć się podstawom. Rozmawialiśmy o systemie CMMS. Mówiliśmy o posiadaniu dobrego planu utrzymania i dobrych procedur zarządzania realizacją prac wokół tego, jak te prace są wykonywane. Musisz mieć bardzo solidny proces MRO i wiedzę na temat zasobów części zamiennych, aby upewnić się, że wiesz, co masz i czy możesz to dostać, kiedy tego potrzebujesz. Zbyt często problem jest rozpoznawany dopiero na tak późnym etapie procesu awarii, że wymaga wymiany całego podzespołu, na co potrzeba więcej czasu, co jest droższe i może wiązać się z dodatkowymi szkodami w wyniku awarii. Jeśli uda nam się wcześniej wychwycić te oznaki zbliżającej się awarii, możemy zająć się problemem, zanim utrudni on produkcję.

P: Po wybuchu pandemii wiele mówi się o umożliwieniu zdalnych operacji.

FREANER: Jako dostawca usług zaobserwowaliśmy dość znaczny wzrost liczby wniosków o zdalną konserwację i krótkoterminowe wsparcie. Zmusiło to nas i producentów do ponownego przemyślenia modeli usług. Spodziewamy się dalszych inwestycji w możliwości, dzięki którym konserwacja przestanie być czynnością wykonywaną na miejscu, a stanie się łatwiejsza do wsparcia z zewnątrz. Konserwacja zawsze będzie działalnością skoncentrowaną na ludziach, ale możliwość wykorzystania technologii i zdalnych zasobów będzie miejscem, w którym dokona się największa transformacja.

P: To niemal restrukturyzacja branży, która pozwoli na bardziej efektywne dzielenie się ograniczonymi zasobami.

FREANER: W dużej mierze tak. Na branżę wpływają różne rzeczy. Mówiliśmy o rosnącym wskaźniku produkcji. Teraz widzimy jej odradzanie się w połączeniu z demografią wskazującą na odchodzącą na emeryturę siłę roboczą. Producenci nadal będą musieli stawiać czoła tym wyzwaniom, gdy będziemy iść naprzód. Nasze Centrum Technologii Reliability 360 zapewnia rozwiązanie dla producentów – ciągłe monitorowanie stanu ich krytycznych aktywów i dostarczanie zalecanych działań w celu wyeliminowania nieplanowanych przestojów. Dawniej, jeśli osoba zajmująca się konserwacją na miejscu nie mogła rozwiązać problemu, a na miejscu nie było nikogo innego z potrzebną wiedzą, udawano się do producenta maszyny. To był kolejny logiczny krok w uzyskaniu wsparcia. Teraz angażujemy całe przedsiębiorstwo, całą organizację, którą mamy w stu zakładach, aby znaleźć eksperta, który zna ten konkretny składnik aktywów lub ten konkretny problem i może go rozwiązać, zanim zwrócimy się do producenta. Producenci maszyn jadą na tym samym wózku. Mają do czynienia z tym samym niedoborem wykwalifikowanej siły roboczej. Większość producentów maszyn ma większe niż kiedykolwiek trudności z zaspokojeniem potrzeb klientów w zakresie konserwacji.

P: Jakimi obszarami szkoleń dla pracowników najbardziej zainteresowani są państwa klienci?

FREANER: Jeśli chodzi o szkolenia, zwłaszcza dla wykwalifikowanych handlowców w segmentach rynku, w których obecnie działamy, stosuje się strategię masła orzechowego. Mówię to oczywiście z przymrużeniem oka. Szkolenie w zakresie konserwacji jest rozłożone równomiernie i w końcu każdy dostaje swoją porcję, prawda? Niestety, strategia „jeden rozmiar dla wszystkich” rzadko się sprawdza. Musisz opracować swój program szkoleniowy w oparciu o technologię i zasoby zakładu, który obsługujesz. Musisz rozumieć aktualne zestawy umiejętności technicznych i predyspozycji zespołu. Jeśli nie masz obu tych elementów, trudno jest ułożyć plan szkolenia. W dużej mierze opieramy się na narzędziu, którego używamy do oceny umiejętności zespołu technicznego, który mamy na miejscu w zakładach klientów. Wykorzystujemy to narzędzie w połączeniu z informacjami, jakie posiadamy na temat aktywów w zakładzie, aby opracować indywidualny plan szkoleń dla techników, którzy wspierają działalność firmy. Niestety, większość producentów stosuje rozwiązania szkoleniowe specyficzne dla danego zasobu lub OEM, zamiast skupić się na podstawach rozwiązywania problemów, niezależnie od tego, czy chodzi o hydraulikę, pneumatykę czy układy mechaniczne. Aby to szkolenie było naprawdę trwałe, pracownicy muszą opanować te podstawy. Stale spotykamy się z zakładami, w których dana osoba dobrze zna dany element, ale nie może wspierać reszty zakładu, ponieważ stała się specjalistą. Większości firm produkcyjnych trudno jest przejąć system zarządzania aktywami, strategię technologiczną, szkolenia, zatrudnianie i kierowanie tymi zespołami, i robić to wszystko tak dobrze, jak ktoś taki jak my, gdy zajmujemy się tylko tym. To jest nasza podstawowa działalność. I jest to podstawowy argument przemawiający za outsourcingiem, niezależnie od tego, czy chodzi o konserwację, czy o inne działania. Ostatecznie klienci decydują się na współpracę z nami w zakresie obsługi technicznej z tego samego powodu, dla którego firmy decydują się na outsourcing innych funkcji, czy to logistyki, czy innych procesów biznesowych.