Koncepcje sprzed recesji nie sprawdziły się

ZMIANA KONCEPCJI W INVENSYS

Kiedy cztery lata temu Victoria Scarth wkroczyła do londyńskiej siedziby głównej firmy Invensys plc, ta międzynarodowa firma była podzielona na 24 oddziały i wszystko się rozsypywało. Gospodarka załamywała się, długi nawarstwiały, a informacje o bieżących zyskach były zastraszające.

Na szczęście Scarth, starszy wiceprezes, stała się świadkiem odmiany sytuacji.

– Wy daje się, że Invensys przechodzi pewien przełom po bardzo trudnym okresie – zauważył Peter Riley, analityk pracujący dla londyńskiego oddziału Deutsche Bank. Odchudzony Invensys posiada teraz sześć działów do spraw: oprogramowania, sterowania oraz produkcji. Długi zostały częściowo spłacone, a koszty korporacyjne zdecydowanie zredukowane.

Invensys dokonał przełomu, odsprzedając części firmy w ostatnich trzech latach, dwukrotnie przechodząc reorganizację, w końcu zdał sobie sprawę, że nie słuchał uważnie swoich klientów. Doskonałą ilustracją tego stwierdzenia jest nieudana próba z dostawcą ERP, firmą Baan.

Invensys uważał, że „kolejną wielką rzeczą” następującą po szaleństwie łączenia się i wykupywania firm w latach dziewięćdziesiątych (w którym Invensys zgodnie uczestniczył, osiągając łączny dług w wysokości 2,02 miliarda USD) byłoby stworzenie i zaoferowanie pojedynczej zintegrowanej platformy obliczeniowej lub gdyby przynajmniej jeden dostawca oferował wszystko, począwszy od sterowania procesami, aż do zarządzania łańcuchem zaopatrzenia.

– Invensys wykupił firmę Baan za 700 milionów USD w roku 2000, dokładnie w chwili, kiedy rynek ERP załamał się – wyjaśnia Scarth. Invensys nie zdawał sobie sprawy, że klienci chcieli integracji, ale nie za cenę rozbijania istniejących systemów. Zaproponowany zestaw strategii dla produkcji pod nazwą Baan-Marcam-Wonderware okazał się niewypałem, a firma Baan została sprzedana zaledwie za 135 milionów USD.

Z wynikiem 431 milionów USD ze sprzedaży, oddział systemów sterowania procesami jest największym wśród przedsięwzięć Invensys, obejmując firmy zajmujące się oprogramowaniem dla produkcji: Foxboro, IMServ, SimSci-Esscor, Triconex oraz Wonderware.

Simon Pilkington z londyńskiego biura Cazenove mówi, że odział powinien szybko wrócić do rentownego poziomu, przytaczając jako argument 2-procentowy wzrost zamówień, jaki firma odnotowała w ubiegłym roku. Wzrost marż powinien pochodzić z 70-tygodniowego planu naprawczego, wdrażanego w firmie sprzedającej automatykę przemysłową Foxboro, która przechodzi etap dostosowywania się do potrzeb klientów, a nie do lokalizacji geograficznych – mówi Scarth.