Jakość produkcji strategicznym wyznacznikiem

– Systemy MES powinny wypełniać lukę informacyjną pomiędzy systemami ERP a automatyki nie tylko w obszarze produkcji, ale i utrzymania ruchu, logistyki – Dariusz Kudzia, prezes zarządu Apriso

Jak pan podsumuje rok działalności Apriso w nowym charakterze?

– Wcześniej realizowaliśmy głównie usługi dla klientów z Europy Zachodniej. Teraz rozwijamy na polskim rynku sprzedaż i wdrożenia systemu FlexNet klasy MES. W tym roku do sukcesów możemy zaliczyć wdrożenie w Amice Wronki. To polska firma, konkuruje jednak na rynku międzynarodowym, a w Polsce – z firmami międzynarodowymi. Dlatego musi konkurować także metodami produkcji, elastycznością, dbać o odpowiednie koszty, o jakość, która w przypadku firm produkcyjnych zaczyna być strategicznym wyznacznikiem.

Bardzo ciekawy projekt zrealizowaliśmy także dla firmy Essilor, zaprezentowaliśmy go podczas naszego pierwszego webinarium. W firmie Essilor osiągnęliśmy nie tylko cele związane z wdrożeniem systemu, ale i biznesowe, polegające na znacznym skróceniu cyklu produkcyjnego – niemal o 50%. To bardzo istotna korzyść dla klienta, a dla nas dowód, że FlexNet pomaga istotnie usprawnić produkcję. Firma Essilor jest producentem soczewek kontaktowych na całą Europę, czas dostawy jest dla niej jednym z kluczowych zadań. Skrócenie go o 50% to bardzo dobre osiągnięcie.

 

Dariusz Kudzia, prezes zarządu Apriso 

Na początku września uruchomiliśmy duży upgrade naszego systemu w British American Tobacco (w Augustowie), ponieważ firma jeszcze bardziej scentralizowała produkcję. Oddział w Polsce obsługuje wiele rynków, włącznie z Arabią Saudyjską. W BAT zmieniono konfigurację systemu SAP – to był duży projekt i do niego musieliśmy dostosować nasz system. Uruchomiliśmy go 1 września. Działa bardzo dobrze. W dodatku rozwiązania wykonane w Polsce zostały użyte jako wzorzec dla implementacji w BAT w Brazylii, a teraz przenosimy je do Singapuru, gdzie występował podobny problem. Pokazaliśmy przez łącza internetowe nasze rozwiązanie, potem odbyliśmy kilka krótkich spotkań. Realizację projektu rozpoczęliśmy w czerwcu i kończymy w połowie października. To będzie jak na wdrożenie MES superekspresowe wdrożenie, dzięki doświadczeniom z Augustowa zajmie tylko 4 miesiące. W Augustowie projekt o podobnym zakresie wdrażaliśmy ok. 9–10 miesięcy.

Kiedy świadomość potrzeby stosowania systemu MES w fabrykach stanie się powszechna?

– Wydaje mi się, że ta świadomość szybko rośnie, choć niekoniecznie musi się przekładać na inwestycje w najbliższym czasie. Mamy jednak sygnały, że coraz więcej firm planuje wdrożenie MES. Dlaczego? Polska staje się, a właściwie już jest zagłębiem produkcyjnym. Pojawiło się wiele firm zachodnich, które wdrażają swoje standardy produkcji, procesy związane z kontrolą jakości, np. w przemyśle motoryzacyjnym.

Polskie firmy konkurują w różnych branżach (czego Amica jest dobrym przykładem) z firmami zachodnimi. Muszą usprawniać procesy produkcyjne, żeby produkować taniej towary coraz lepszej jakości. Muszą radzić sobie z coraz większą złożonością, szybciej zmieniać modele produkcyjne, wdrażać nowe technologie, spełniać oczekiwania klientów.

Z jakimi systemami współpracuje Flex- Net?

– Najczęściej integrujemy FlexNet z istniejącymi systemami SCADA i ERP. Ale marzymy o wdrożeniu, w którym połączymy najnowszą technologię z nowoczesną linią produkcyjną. Praktyka jest jednak inna.

Jeden zakład ma najnowocześniejszą linię produkcyjną i tam integracja jest bardzo prosta, a inny liczącą 10–15 lat, z którą możemy się integrować w sposób sprzed 15 lat. Wymaga to pewnego doświadczenia i wiedzy.

Większość naszych klientów korzysta z systemu SAP ERP – on dominuje na rynku dużych przedsiębiorstw. Trafiamy na istniejący system ERP i rozwiązujemy problemy produkcyjne, których on nie rozwiązuje. Ale mamy również wdrożenia z wieloma innymi systemami ERP, np. Oracle Applications czy BPCS.

A współpraca z PLM?

– Ostatnio coraz więcej mówi się o uzyskaniu dodatkowych korzyści, jeżeli system MES będzie integrował systemy automatyki nie tylko z ERP, ale i z PLM – chodzi tu o specyfikacje materiałowe. I FlexNet, który rozbudowaliśmy o moduły odpowiadające za PLM, takie korzyści daje. Zwłaszcza w przypadku złożonej produkcji specyficznej (np. w niektórych fabrykach BAT) możliwość wykorzystania tych danych jest bardzo cenna, np. zlecenia produkcyjne pobierane są z systemu ERP, a szczegółowe parametry z systemu PLM. Te dane przekazywane są do systemu automatyki, aby odpowiednio uruchomić proces na linii produkcyjnej. MES pełni tu funkcję koordynacyjną, gwarantuje, że produkcja będzie realizowana we właściwy sposób.

Obecnie zmiany parametrów produkcji są coraz częste. Produkty żyją coraz krócej, coraz częściej są wprowadzane nowe, coraz szybciej trafiają na rynek. Firmy centralizują produkcję. Zamiast kilku fabryk rozsianych po Europie, jedna fabryka obsługuje wiele rynków. W takim przypadku nie tylko specyfikacja produktu, ale i jego opakowanie musi być dostosowane do określonego rynku, co powoduje dodatkową komplikację. Dotyczy to zarówno kosmetyków L’Oreal, jak i wyrobów przemysłu motoryzacyjnego.

Na przykład w przemyśle tytoniowym ostrzeżenia o szkodliwości palenia są inne w każdym kraju. Ponieważ BAT obsługuje 30 rynków, musi wprowadzić 30 różnych ostrzeżeń, a nawet więcej, bo w każdym kraju może ich być kilka i muszą być sukcesywnie zmieniane. Do tego dochodzą działania marketingowe, np. do paczki papierosów trzeba coś wrzucić, zmienić wygląd paczki. Gdy rozpoczynaliśmy współpracę z BAT, była to mała lokalna fabryka, która produkowała około 30 różnych gatunków papierosów. Teraz mają ich około 600…

Jakie ma plany Apriso na następny rok?

– Dalej robimy swoje i umacniamy naszą pozycję nr 1 na polskim rynku MES. Mamy największe doświadczenie z wdrożeń międzynarodowych, które wykorzystujemy w Polsce. Chcielibyśmy utrzymać tę przewagę. Na pewno konkurencja będzie coraz większa. I… będzie coraz ciekawiej.

Chcielibyśmy także rozszerzyć działalność na inne rynki Europy Wschodniej. Taki jest mój zakres obowiązków i widzę coraz większą szansę na to. Pragniemy zintensyfikować nasze działania w Czechach i Słowacji, i w Rosji, która jest bardzo ciekawym rynkiem, ale trudnym.

Systemy MES są odpowiedzią na realia, które się bardzo różnią od modelów biznesowych lat 80. czy 90. Tymczasem nie wszyscy wiedzą, o co tak naprawdę chodzi w systemach MES.

Świadomość jest ciągle niewielka…

– Tak samo jak zmiany w sposobach i organizacji produkcji. Od dawna mówi się o Lean Manufacturing czy Six Sigma, ale niektóre z tych idei dopiero teraz docierają do zakładów produkcyjnych. Tutaj przoduje branża automotive. Ostatnio trendy szczupłej produkcji przejmują również producenci z innych branż, np. kosmetycznej, elektronicznej.

To, co było w Europie Zachodniej jakiś czas temu, sukcesywnie dochodzi do Polski. Mechanizm jest prosty. Coraz więcej firm zachodnich produkuje w Polsce. Modele biznesowe, implementowane przez nich na polskim rynku, są następnie powielane przez rodzimych producentów, którzy szybko dostrzegają korzyści z wdrożenia systemów klasy MES.

Tak np. stało się w Essilorze, gdzie zastosowaliśmy dwie pętle kanban. Cały czas mierzyliśmy parametry i wyszło, że system plus usprawnienie procesu dają rezultat – skróciliśmy czas produkcji o połowę.

Z drugiej strony, nie oszukujmy się, wiele firm już po zakończeniu wdrożenia nie chce mówić o wymiernych korzyściach, bo musiałyby się przyznać pośrednio do błędów produkcyjnych, jakie wcześniej u nich występowały. Nie zmienia jednak to faktu, że coraz większa konkurencja wymusza zmiany w modelach biznesowych i wdrażanie systemów produkcyjnych.

Czyli rynek MES ma przyszłość?

– Oczywiście. Według AMR Research w 2005 r. rynek MES w USA przekroczył 1 mld USD. Globalny rynek jest jeszcze większy, szacuje się, że powinien rosnąć w tempie 40–60%. Analiza planów związanych z wydatkowaniem budżetów IT przedsiębiorstw wykazuje, że w roku 2007 systemy związane z produkcją znajdą się na drugim miejscu, po systemach ERP, a wśród nich wiodącą rolę odgrywają systemy MES.

Dynamiczny wzrost rynku MES wynika stąd, że rynek ten jest jeszcze mało zagospodarowany. Niewiele firm ma systemy MES, ok. 25% w Europie Zachodniej i USA, podczas gdy ERP ma tam ok. 75%.

Nie mamy danych statystycznych z rynku polskiego, ale możemy zrobić prostą ekstrapolację, ponieważ rynek się globalizuje. Sposób produkcji w Polsce nie różni się od sposobu produkcji w USA czy w Europie Zachodniej. Te same firmy, te same linie produkcyjne. Często mamy w kraju nawet nowocześniejszy sprzęt niż w Europie Zachodniej. Otoczenie biznesowe jest inne, ale musimy podążać za światowymi trendami.

MES w latach 80. definiowano jako zarządzanie zasobami materiałowymi. Teraz coraz częściej uważa się, że systemy MES powinny obejmować szerszy zakres funkcjonalny, czyli wypełniać lukę informacyjną pomiędzy systemami ERP a automatyki, ale nie tylko w obszarze produkcji, lecz i w obszarze jakości, utrzymania ruchu i logistyki. Według Gartnera powinniśmy mówić nie o systemie MES, ale o MOM (Manufacturing Operations Management). To jest pozytywny trend dla Apriso, bo taką mamy ideę przewodnią, że powinniśmy obsługiwać nie tylko obszar produkcji, ale i znacznie szerszy.

Systemy takie jak nasz powinny wspierać realizację większości procesów biznesowych u klientów. Procesy te nie zaczynają się i kończą na linii produkcyjnej, w dziale jakości czy magazynie, ale od przyjęcia materiału aż do wysyłki. Integracja z automatyką sprawdza się, gdy system funkcjonuje w ramach jednego zakładu produkcyjnego. Wtedy jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedni poziom jego dostępności, niezawodności. Z reguły systemy muszą działać 24 h na dobę, 7 dni w tygodniu.

Wiedza zaszyta w sposobie produkcji, czyli receptury, parametry – to bardzo istotny element konkurencyjny. Podobnie jak elastyczność i szybkość produkcji…