Genewskie SAS Forum

Po ubiegłorocznym forum w Lizbonie przyszła pora na chłodniejsze klimaty. Na stolicę międzynarodowego SAS FORUM 2006 wybrano Genewę, a na przyszły rok Sztokholm. Czy to wzrastająca temperatura światowej koniunktury, czy sąsiedztwo Davos sprawiły, że na otwarcie głos zabrał Edward Prescott, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 2004 r. Dostało się Europejczykom. Że za mało pracują, że wciąż działają nieoptymalnie, że powinni zmniejszyć podatki do poziomu amerykańskich 40% i rozszerzyć okres aktywności zawodowej do amerykańskiego zakresu 16–64, że tylko wtedy stara, „gnuśna” piętnastka będzie miała szansę konkurować z Ameryką… Że rozszerzanie Europy jest OK, ale dopiero Turcja w UE nada nowy „spin” gospodarce…

A wokół, jak na ironię, leniwie spacerujący mieszkańcy Genewy i cykanie szwajcarskich zegarków, odmierzających minuty przeliczane sprawnie i precyzyjnie na procenty, kapiące nieustannie od kapitałów obywateli całego świata…

Ciekawe, że Szwajcarzy nadal stosują prostą zasadę: „przynosisz nam swoje pieniądze, więc to ty jesteś naszym partnerem, a prokuraturę twojego kraju mamy oczywiście w wielkim poważaniu, ale nic jej nie powiemy bez twojej zgody”. I tak leżą sobie od lat spokojnie miliony i miliardy Włochów, Niemców, Amerykanów, Rosjan czy Polaków, pożyczane potem Włochom, Rosji czy Polsce na słuszny procent, ku uciesze szwajcarskich bankierów i całej leniwie spacerującej po Genewie społeczności, która dzięki tym pieniądzom ma dobrą służbę zdrowia, zlecenia dla swoich firm i osłonę socjalną… Ale chyba trochę racji ma Prescott. Dobrze mieć Chińczyków, Hindusów i Murzynów. Ale to nie wystarczy. Cała Europa nie może być Monte Carlo, Watykanem ani Szwajcarią. Ktoś w końcu musi pracować na te procenty.

Powodów do niezadowolenia nie mieli Jim Goodnight ani Art Cooke (stali czytelnicy MSI Polska wiedzą, że to dwie najważniejsze osoby w SAS – właściciel i prezes). Trzydziestolatek SAS zanotował kolejny (29 z rzędu) rok wyraźnego wzrostu przychodów. Pod dwoma względami SAS jest unikalny. Po pierwsze – 30 lat obejmuje 3 światowe recesje (cykl koniunkturalny trwa ok. 12 lat), a w historii SAS nie było ani jednego roku spadku przychodów. Narzędzia programowe oferowane przez SAS – Business Intelligence Server, ETL (teraz Data Integration Server), Forecast Server i najogólniej „oprzyrządowanie” do rozbudowanej analizy statystycznej – w przewrotny sposób okazują się nie mniej potrzebne wtedy, gdy koniunktura się psuje i trzeba ciąć koszty. Ale wiele firm i organizacji, nauczonych ostatnią recesją, chce sięgać po te narzędzia, by teraz, w okresie narastającej koniunktury, trafnie prognozować, zmniejszać koszty IT i zdobywać przewagę konkurencyjną.

Po drugie – SAS pozostaje wciąż prywatną własnością Jima Goodnighta. W ubiegłym roku (gdy gwałtownie budziła się koniunktura) szacowano, że wejście na giełdę pozwoliłoby firmie SAS uzyskać ok. 8 mld USD (co jest porównywalne z przejęciem PeopleSoftu), ale JG wciąż trwa niewzruszony.

Alicja Wiecka, dyrektor

zarządzający SAS Institute

Jest jeszcze jeden ważny aspekt specyfiki SAS. Lokalnie postrzegany czasem jako konkurent, w istocie długofalowo i w skali globalnej SAS blisko współpracuje z SAP, Oracle, HP i IBM. Partnerami genewskiego forum byli Amdocs, Bull, Detica, ESRI, HP, IBM i Intel. To globalnie. A lokalnie – „wielobranżowość”, a raczej uniwersalność narzędzi SAS prezentowano w Genewie na przykładzie udanych wdrożeń w PZU, Polkomtel, Energa i GZE (Vattenfall).

Szczególnie uważnie słuchano w Genewie wystąpienia Zbigniewa Wyszogrodzkiego z Energa SA (uzyskać przewagę konkurencyjną na otwartym rynku energetycznym jest coraz trudniej, a dotyczy to i interesuje wszystkich), natomiast Torbiorna Wahlborga z Vattenfall Distribution Poland wypytywano o szczegóły. System SAS zastosowany w GZE/Vattenfall jest o tyle ciekawy i specyficzny, że umożliwia metodami analizy statystycznej wychwycenie i prognozowanie kradzieży energii elektrycznej. Słuchacze tak długo i wnikliwie wypytywali prelegenta, dopóki nie podał konkretnych liczb.

Jak się okazało, GZE/Vattenfall ocenia straty z powodu kradzieży energii na 20 mln euro plus 2–3 ofiary śmiertelne rocznie. Dzięki wdrożeniu systemu SAS udało się początkowo zwiększyć efektywność przeciwdziałania o 50%, a później ponaddwukrotnie, co pozwoliło GZE/Vattenfall na zmniejszenie strat z powodu kradzieży o ok. 5 mln euro rocznie. Aby złagodzić efekt, Torbiorn Wahlborg stwierdził, że na 1,1 mln użytkowników tylko ok. 20–30 tys. kradnie energię. Nie udało mi się dociec, czy szczere zainteresowanie spowodowane było niedawnymi wydarzeniami we Francji, gdy młodego Araba poraził prąd w stacji transformatorowej, czy raczej wynikało z faktu, że w Szwajcarii, gdzie w budkach telefonicznych są terminale do wysyłania e-maili (i nikt ich nie kradnie ani nie demoluje), wydawało się dziwne, iż tysiące Polaków nie chcą płacić za prąd…

Powodów do niezadowolenia nie miała również najważniejsza osoba SAS w Polsce – Alicja Wiecka, z którą miałem okazję rozmawiać w Genewie. Wśród ok. 1500 nowych wdrożeń oprogramowania SAS na świecie liczne wdrożenia polskie (i „już tradycyjne”, i ok. 20 nowych w 2005 r.) wyglądają godnie. Specyfika oprogramowania SAS sprawia, że w każdej fazie cyklu koniunkturalnego okazuje się ono bardzo przydatne i pożądane.

– Konsolidacja przedsiębiorstw przemysłowych skłania do integrowania wielu różnych systemów informatycznych – powiedziała Alicja Wiecka. – SAS oferuje najskuteczniejszy sposób spójnego dostępu

(ETL) do wszystkich danych z wszystkich systemów (Data Integration Server) i bardzo elastyczne, uniwersalne narzędzia analityczne, pozwalające na tworzenie spójnych platform raportowych dla łączących się przedsiębiorstw.

– Zmiana warunków rynkowych w Polsce musi także spowodować liczne wdrożenia systemów CRM z rozbudowaną warstwą analityczną, pozwalającą na budowanie sensownych, skomplikowanych programów lojalnościowych dla użytkowników i klientów. To w Polsce. A na świecie? Utworzone w Warszawie Centrum Kompetencyjne 


  Integracja danych i poprawa ich jakości to jedyna metoda skutecznego zarządzania wydajnością przedsiębiorstw Alicja Wiecka, dyrektor zarządzający SAS Institute


 

SAS z zakresu analizy ryzyka ma mnóstwo zadań. Nasi specjaliści mają wiele pracy w krajach arabskich, a bywali nawet w Japonii… To zapowiada dla nas szczególnie sprzyjający okres.

O czym rozmawiano w kuluarach? Oprócz dyskusji skrajnie kuriozalnych (np. czy Szwajcarzy muszą jeszcze w ogóle cokolwiek produkować, bo nawet czarnoziem pod klomby sprowadzili sobie podobno z Ukrainy…) były i spory całkiem poważne. Bardziej górnolotne i teoretyczne, np. ile lat musi jeszcze działać prawo Moore’a, aby można było za pomocą SAS Forecast Server symulować model złożonych procesów  przemysłowych w czasie rzeczywistym i uzyskiwać niemal idealnie dokładne prognozy na dzień następny… Ale również bardzo konkretne, np. czy fakt, że w amerykańskim Intelu poleciały głowy za wydanie miliona na sfinansowanie kształcenia inżynierów, świadczy o zdrowym rozsądku? (Dobrze, że SAS wciąż nie ma chciwych akcjonariuszy). Jak ponoć niewyraźnie i bełkotliwie mówią po angielsku Hindusi i jak kolejne firmy globalne wycofują z Indii zlecenia na napisanie oprogramowania…

Że w USA podobno wiele milionów telefonów jest stale na podsłuchu, a w Polsce zaledwie 130 tysięcy… Ale to tylko takie tam kuluarowe ploty, dialogi na cztery nogi (podsłuchane). Bez większego znaczenia. I sam nie wiem, ile w tym prawdy.

Tak na zakończenie (i po trosze po to, by nam się niepotrzebnie nie robiło głupio) warto zasygnalizować, że na SAS Forum 2006 utworzono specjalne panele dyskusyjne, każdy obliczony na 8 godzin, a poświęcone Programowi Akademickiemu SAS (w którym tradycyjnie od lat uczestniczą liczne polskie uczelnie i wyróżniani są polscy studenci), a z drugiej strony analitycznym metodom wykrywania oszustw (nazywało się to dyplomatycznie Analytical Approaches to Risk and Fraud Detection).

Bo w skali światowej nie jest największym problemem, że kilkadziesiąt tysięcy Polaków kradnie prąd. Skala różnych oszustw (w tym elektronicznych) na świecie jest znacznie większa. A czy zastosować

narzędzia analityczne SAS, czy może lepiej podsłuchiwać telefony i podglądać maile?

Cóż, historia pokaże, co wybierzemy, a na chichot historii przyjdzie pora za parę lat.

Autor: Adam Majczak, MSI Polska