Drukarki i ksero szkodzą zdrowiu

Informacje, że drukarki i kserokopiarki wywołują choroby, pojawiały się od dawna. Od 15 lat w międzynarodowych publikacjach naukowych opisywany jest ogólnoświatowy problem, którego do niedawna nikt nie chciał dostrzec. Nowe dowody wskazują, że urządzenia, z którymi mamy do czynienia w pracy emitują szkodliwe mikropyłki, które są poważnym zagrożeniem dla naszego zdrowia.

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, jaki wpływ na zdrowie mają kserokopiarki i drukarki laserowe, narzędzia obecne w każdym biurze. Ozon, miedź, nikiel, cyna… Pokaźną reprezentację tablicy Mendelejewa może nosić w sobie każdy pracownik biurowy.

Już w 1992 r. skandynawscy naukowcy przeprowadzili eksperyment, w którym udowodnili, że emisja pyłków z urządzeń laserowych powoduje podrażnienie oczu, skóry, dróg oddechowych i bóle głowy.

W 2007 r. naukowcy z Queensland University of Technology w Australii wzięli pod lupę 60 drukarek laserowych. W wyniku badań okazało się, że aż 1/3 przebadanych urządzeń emituje drobne cząsteczki, które przedostając się przez drogi oddechowe do płuc mogą wywołać podobne szkody dla zdrowia jak dym papierosowy. Badacze określili, że w godzinach pracy średnia ilość mikropyłków unoszących się w biurze jest 5 razy większa niż na zewnątrz, a przy słabej wentylacji niebezpieczne stężenie może utrzymać się nawet cały dzień.

Pierwsze badanie w realnych warunkach biurowych przeprowadzono w Niemczech na zlecenie Urzędu Oceny Ryzyka (Bundesamt für Risikobewertung). Przyglądano się pracownikom 60 urzędów miejskich, komend policji i biur parlamentarzystów. U wszystkich badanych wykryto objawy wynikające z wdychania pyłów pochodzących z tonerów – kaszel, bóle głowy, ogólne wyczerpanie. Toksykolodzy dowiedli, że podczas korzystania z drukarek laserowych dochodziło do podwojenia ilości pyłu zgromadzonego w badanym pomieszczeniu.

Z kolei naukowcy Instytutu Medycyny Środowiskowej Centrum Medycznego Uniwersytetu we Freiburgu (Institute of Environmental Medicine and Hospital Hygiene – IUK) zbadali w 2009 r. wpływ wyziewów z drukarek na ludzkie DNA. Obserwowano, czy narażone na wyziewy komórki nabłonka płuc wytworzą tzw. mikronukleidy (to standardowa procedura mierzenia szkodliwego wpływu chemikaliów na zespół cech dziedzicznych). Naukowcy wykazali, że nanocząsteczki zawarte w pyle z tonerów stosowanych w drukarkach laserowych po dostaniu się do pęcherzyków płucnych mogą powodować stany zapalne, uszkodzenia w łańcuchach DNA lub inne niezbadane objawy. Naukowcy zastrzegli jednak, że wyniki są jeszcze we wczesnej fazie i nie mogą stanowić jednoznacznego dowodu, czy tonery stosowane w drukarkach laserowych są przyczyną poważnych schorzeń, np. raka płuc.

Jak chronić się przed mikropyłkami?

Tonery to mieszaniny różnorodnych metali ciężkich, lotnych związków organicznych oraz trujących związków cyny i ozonu. Ta toksyczna kompozycja powstaje w temperaturze blisko 200 stopni, bo tyle osiąga drukarka podczas pracy. Substancje te przybierając formę mikropyłków, przenikają do organizmu człowieka z wdychanym powietrzem. Im mniejszy pyłek, tym głębiej osadza się w płucach, narażając użytkownika na komplikacje zdrowotne.

Najbezpieczniejszym rozwiązaniem wydaje się wygospodarowanie osobnych pomieszczeń z wentylacją, w których stałby sprzęt drukujący. Ta praktyka stosowana w Skandynawii jest jednak uciążliwa (po wydrukowaną kartkę trzeba biec na drugi koniec korytarza), a często niemożliwa do zastosowania ze względu na brak miejsca. Tak samo nierealna jest praca w maseczce ochronnej czy przerzucenie się na odręczne wypisywanie dokumentów.

Rozwiązaniem są filtry antypyłkowe niemieckiej firmy MicronAir oferowane w Polsce przez firmę Printcom, które według producenta nawet do 94% redukują emisję niebezpiecznych dla zdrowia mikropyłków wydzielanych przez drukarki laserowe i kserokopiarki. Optymalną ochronę gwarantują trzy warstwy – pierwsza, przechwytująca największe elementy pyłków, druga – zbudowana z naładowanej ujemnie i dodatnio mikrofibry oraz trzecia – zbierająca nanocząsteczki, których nie wyłapały pierwsze warstwy.

Jeden filtr antypyłkowy wystarcza na 70 tysięcy wydruków. Po zużyciu można go wyrzucić do śmietnika, ponieważ jest w pełni biodegradowalny.