Wyszliśmy poza ramy sektora w jednym państwie

O strategii działania firmy IFS na rynku Europy Środkowo-Wschodniej oraz centralnej Azji opowiada redakcji MSI Polska Piotr Kozłowski, prezes zarządu IFS CEE

Czy w związku z deregulacją w Polsce rynku energii firma IFS liczy na nowych klientów?

– Obecnie IFS obsługuje w Polsce większość kluczowych elektrowni. Jeśli chodzi o energetykę wytwórczą, jest to bez wątpienia dość spory obszar do zagospodarowania. Ostatni większy kontrakt tego typu podpisaliśmy w 2004 r. z Elektrownią Kozienice. W sektorze energetycznym przez ostatnie lata dało się zaobserwować pewne spowolnienie. Wydaje mi się, że ta sytuacja jest przede wszystkim rezultatem postępującej konsolidacji i wypracowywania modelu działania dla sektora energetyki. BOT Elektrownia Bełchatów, która weszła w skład dużej grupy kapitałowej BOT, to doskonały przykład obrazujący dzisiejszą rzeczywistość. Przez ostatnie dwa i pół roku prowadzono tam różnego rodzaju analizy i debatowano, jaki wybrać model działania: amerykański, gdzie istotną rolę odgrywa część dystrybucyjna, bazująca na kontaktach z klientami, czy model, w którym najważniejsza będzie część wytwórcza.

Za jakiś czas w energetyce rozpocznie się proces prywatyzacji, który IFS będzie w stanie wspomóc od strony informatycznej. W grupie BOT jesteśmy już obecni – nasze rozwiązania zostały wdrożone w BOT Elektrowni Bełchatów, która jest ważną częścią tego holdingu. W tym przypadku możliwe jest przeprowadzenie prostego roll-outu jako najtańszego i najszybszego rozwiązania.

IFS może liczyć na naprawdę duże pole manewru w sektorze energetyki. Wszystko zależy od tego, jak szybko sektor będzie się prywatyzował oraz jaki model działania wybiorą zarządzający. Sektor energetyczny jest częścią sektora użyteczności publicznej obejmującego gaz, wodę, utylizację wody i kanalizację oraz telekomunikację. W tym sektorze jest jeszcze dużo do zrobienia i zależy nam, żeby w nim zaistnieć.

Działamy na polskim rynku od roku 1992, a w obszarze wschodniej i centralnej Europy jesteśmy aktywni od roku 2000. Wiedza, którą nabyliśmy w Polsce, jest transferowana również poza nasz kraj. Obecnie do realizacji konkretnego projektu nie tworzymy jednego zespołu składającego się z pracowników danego oddziału, ale międzynarodowy zespół wirtualny składający się z wielu doświadczonych konsultantów z Polski, z project managera oraz na przykład głównego dyrektora i specjalistów z Rosji. Od dawna wychodzimy poza ramy sektora w jednym państwie.

Odpowiada pan za Europę Wschodnią i centralną Azję?

– Tak. Początkowo byłem odpowiedzialny jedynie za Europę Wschodnią, teraz również za działania IFS w centralnej Azji, bo byłe republiki prorosyjskie praktycznie sięgają aż po Chiny i Mongolię. Od trzech lat pracujemy w Turcji, w tym roku rozpoczęliśmy współpracę z partnerem w Izraelu.

W Gruzji obsługujemy Coca-Colę oraz Tbilisi-Avia Aszemi (firmę zajmującą się naprawą i remontami samolotów). Ciekawy kontrakt podpisaliśmy w 2007 r. w Kazachstanie z dużym przedsiębiorstwem przemysłowym. Kazachstan jest dla IFS rynkiem perspektywicznym, zwłaszcza w sektorze użyteczności publicznej.

Jakie branże w Rosji i całym wschodnim rynku najbardziej potrzebują rozwiązań IT?

– Na pewno jest to sektor przedsiębiorstw użyteczności publicznej, obejmujący wodę, kanalizację, energetykę, gaz i telekomunikację. Poza tym wszelkiego rodzaju przedsiębiorstwa produkcyjne, bo dziś Rosja czy Ukraina to jedyne obszary funkcjonowania przedsiębiorstw zatrudniających po 60, 90, a nawet 120 tysięcy osób.

Lwia część ich infrastruktury opiera się na zlepku przestarzałych systemów. W wielu przypadkach zapomniano już, kto je stworzył, na jakiej bazie… Nie można ich rozwinąć, zmienić ani nawet dostosować do nowych warunków biznesowych.

Czy przewiduje pan jakieś zmiany w strategii dotyczącej rynku centralnej Azji?

– Raczej nie. Nasz stosunkowo prosty model zarządzania doskonale się sprawdza. Od kilku ładnych lat penetrujemy rynki centralnej Azji, szukając na nich partnerów dla IFS. Kandydata do współpracy obserwujemy przez rok, półtora i jeśli spełnia nasze oczekiwania, osiągając sukcesy biznesowe, inwestujemy w niego. Tak rozwijamy ten rynek. Z perspektywy czasu oceniam, że ten model jest naprawdę skuteczny. Tak działamy również w Izraelu i w podobny sposób zamierzamy operować na nowych rynkach – w niedalekiej przyszłości będzie to Tadżykistan oraz Rumunia, w której widzę spory potencjał. Działają tam przedsiębiorstwa potrzebujące naszego wsparcia.

Każda spółka w tworzonej przez nas grupie musi wykazać się odpowiednim poziomem wiedzy i być w stanie realizować własne zadania. Wtedy dobrze oceniamy jej pracę.

Na początku tego roku korporacja IFS ogłosiła, że w ciągu pięciu lat planuje podwoić dochód i marże – nie tylko organicznie. Naszym celem jest stać się aktywnym uczestnikiem konsolidacji w sektorze. Zamierzamy nabywać przedsiębiorstwa, które mają przyczynić się do zwiększenia liczby naszych klientów.

Realizując korporacyjną strategię IFS, jesteśmy w stanie znaleźć takie spółki na każdym terytorium.

A jakie jest miejsce zarządzanego przez pana regionu w globalnej strategii IFS?

– Wspieramy niektóre projekty korporacyjne i nasi specjaliści z Polski i regionu CEE uczestniczą w ich realizacji w USA czy krajach skandynawskich. Zastanawiamy się nad założeniem Centrum Kompetencji, z którego moglibyśmy sprzedawać wiedzę i czas naszych konsultantów również na potrzeby projektów poza terytorium regionu. Nasza kadra wysokiej klasy specjalistów jest świetnie wyszkolona, dobrze włada językiem angielskim i ciągle jest o wiele tańsza od konsultantów z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy ze Skandynawii.

Moglibyśmy otworzyć takie centrum w Polsce – kraju, który jest częścią Unii Europejskiej i ma wystarczające zasoby ludzkie. W dodatku polska infrastruktura telekomunikacyjna wciąż się poprawia.

Jakie branże interesują IFS?

– Jednym z naszych celów jest osiągnięcie mocnej pozycji w sektorze obronnym. Nie mówię tu tylko o dostawcach usług i przedsiębiorstwach, które wytwarzają na potrzeby sektora obronnego. Ostatnio podpisaliśmy w Rosji kontrakt z firmą VARZ400 – centrum serwisowym obsługującym samoloty na ogromnym lotnisku Wnukowo w Moskwie. W Rosji rozszerzamy działalność w sektorze lotnictwa cywilnego, szczególnie w obszarze wspierania remontów samolotów i silników lotniczych.

Zatrudniamy w IFS osoby związane z lotnictwem cywilnym, które pracują na rzecz całego regionu. Od firmy konsultingowej specjalizującej się w tym obszarze otrzymaliśmy nawet nagrodę za najlepsze rozwiązanie dla sektora związanego z lotnictwem. Podsumowując, obrazowo mogę powiedzieć, że jedną nogą stoimy w przemyśle, drugą w użyteczności publicznej, trzecią chcemy postawić w obszarze obronności, a czwartą – w sektorze wszelkiego rodzaju projektów inżynierskich.

W przypadku projektów istotnym elementem jest dokumentacja. Większość ludzi nadal nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest w pełni zintegrowane zarządzanie dokumentami powiązanymi z projektami. Wykorzystanie takiego rozwiązania zapewnia usprawnienie zarządzania w całym cyklu, od projektu przez jego realizację aż po zakończenie.

Dziś bardzo popularne stają się rozwiązania budowane na bazie architektury SOA…

– I mnie to bardzo cieszy, bo IFS ideę tę propaguje już od 1996 r. Na rynku wygrywają przecież firmy, które są bardziej elastyczne i mogą dostosować się do nowej technologii czy wymagań biznesowych.

IFS oferuje zintegrowane systemy klasy ERP, wspierające zarządzanie w przedsiębiorstwach różnego typu. Naszym klientom dostarczamy nie tylko aplikacje biznesowe, ale też usługi związane z ich wdrożeniem i utrzymaniem. Nie mamy aspiracji, żeby oferować np. rozwiązania CAD, bo nie jesteśmy ekspertami w tej dziedzinie. Ale dzięki posiadanej architekturze nie mamy żadnego problemu z interfejsem do mniejszego czy części dużego rozwiązania. Aplikacje IFS są skalowalne w jedną bądź drugą stronę.

Czy IFS wspiera modne ostatnio techniki lean?

– Tak, bo z racji architektury i funkcji nasze rozwiązanie jest bardzo elastyczne. Pragniemy dostarczać klientowi to, czego sobie życzy.

Zanim zacząłem działać w IFS, pracowałem dla firmy EDS, której jednym z głównych klientów był koncern General Motors. Miałem wówczas szczęście nadzorować od strony informatycznej taśmę montażową na Żeraniu. W firmach japońskich, jeżeli ktoś zauważy usterkę na taśmie montażowej, przyciska czerwony guzik i taśma staje do czasu rozwiązania problemu. Tymczasem pracownicy przy taśmie montażowej na Żeraniu wiele razy mieli dylemat, czy przycisnąć czerwony guzik, czy może uda się pominąć usterkę. Problem nie polega więc na zrozumieniu pryncypiów, bo są one proste i określone, ale na zastosowaniu obcej kultury. Byłem pod wrażeniem żółtych taśm naklejanych na podłogach w halach montażowych określających dokładną pozycję ustawienia kontenera. Do obsłużenia tego potrzebna jest wielka infrastruktura.

Jeśli opieramy naszą taśmę produkcyjną na metodzie lean, dostajemy zaopatrzenie dokładnie w tym momencie, kiedy jest potrzebne. Skorelowanie wszystkich elementów jest dużym wyzwaniem.

Jakie nowe rozwiązania przygotowuje IFS?

– Pracujemy nad Aurorą, uniwersalnym interfejsem – łatwym w użyciu, wręcz intuicyjnym. Przy odrobinie szczęścia ta technologia okaże się rewolucyjna, bo sposób przesyłania danych „jednym palcem” jest niesamowitym ułatwieniem.

Nasze rozwiązanie będzie emocjonalnym powiązaniem z produkcją. Za jakiś czas powinna pojawić się wersja, którą będzie można wdrażać.

Autor: Elżbieta Jaworska, MSI Polska