Wyścig o inteligencję i wydajność

W wielu czołowych firmach produkcyjnych nie postrzega się już systemu inteligentnej analizy danych (Business Intelligence – BI) oraz systemu zarządzania wydajnością (Performance Management – PM) jako dwóch odrębnych rozwiązań. Narzędzia te mogą się uzupełniać, zapewniając pracownikom szerszy obraz procesów zachodzących w przedsiębiorstwie. Mogą również wskazywać działania służące do poprawy wydajności.

Przykładem firmy, która z powodzeniem łączy oba rozwiązania, jest Vicor Corp. (Andover, USA), producent modułowych urządzeń i systemów zasilania wykorzystywanych w branży komunikacyjnej, przetwarzania danych, sterowania przemysłowego, oprzyrządowania testowego, sprzętu medycznego, obrony oraz elektronicznej. Systemy BI oraz PM dostarczone przez firmę Cognos służą pracownikom do śledzenia i analizowania procesów produkcyjnych.

– Gdy pojawia się jakiś problem, dzięki rozwiązaniom firmy Cognos możemy go rozwiązać, wykorzystując posiadane zasoby. W przeciwnym razie wiedzielibyśmy tylko, że problem istnieje – mówi Joe Jeffery, dyrektor ds. systemów produkcyjnych w firmie Vicor.

Vicor należy do grupy przedsiębiorstw, których pracownicy zdają sobie sprawę, że być wydajnym to już za mało.

– Wyciskanie maksimum wydajności z aplikacji obsługujących codzienne operacje biznesowe nie zapewnia już przewagi konkurencyjnej – uważa Boris Evelson, główny analityk w zakresie systemów BI w firmie doradczej Forrester Research. – Przedsiębiorstwa potrzebują teraz systemów inteligentnej analizy danych, dzięki którym uda się podnieść efektywność procesów biznesowych i produkcyjnych, czyli poprawić wskaźniki wydajności. Na przykład wdrożenie systemu zarządzania przepływem pracy i tzw. reguł biznesowych zapewnia efektywne przetwarzanie danych związanych z obsługą kredytową klientów. Rola systemu BI polegałaby natomiast na podzieleniu populacji klientów na segmenty, dzięki czemu firma mogłaby rozwijać ofertę kredytową w odniesieniu do poszczególnych grup. Efekt: większe zainteresowanie klientów i wyższe wskaźniki sprzedaży produktów z tej samej lub wyższej półki.

Świadomość opisanej tendencji, coraz powszechniejsza wśród przedstawicieli kadry kierowniczej, oznacza rosnące zapotrzebowanie na systemy BI i PM. Firma doradcza AMR Research przewiduje, że wydatki firm na zakup systemów BI i PM tylko w 2007 r. wyniosą 5,9 mld USD. Całkowite wydatki na tego rodzaju rozwiązania, czyli zakup oprogramowania, integrację, konsulting, osprzęt oraz koszty kadrowe, zamkną się w tym roku kwotą 23,8 mld USD.

Nie chcemy problemów

Prognozy te nie zaskakują Paula Hoya, dyrektora ds. rozwiązań dla sektora produkcji w firmie Cognos. Jego zdaniem przedsiębiorstwa nie tylko muszą podnosić wydajność, ale i nie mogą sobie pozwolić, by te same problemy ciągnęły się z kwartału na kwartał. Stąd bierze się zapotrzebowanie na rozwiązania, które nakreślą rzeczywistą kondycję przedsiębiorstwa i umożliwią prowadzenie skutecznej polityki ciągłej poprawy wydajności.

– Na wynik przedsiębiorstwa ma wpływ nie tylko zręczne poruszanie się na wielu rynkach, ale też umiejętność konsekwentnego zwiększania udziału w rynku – wyjaśnia Hoy. – Wprawdzie firmy chcą zachować elastyczność i instalować tylko tyle IT, ile jest naprawdę konieczne, ale potrzebują jednego narzędzia skupiającego wskaźniki dotyczące finansów, stanów magazynowych, obsługi klienta, produkcji czy popytu. Takie rozwiązanie zagwarantuje, że w przypadku problemów można wyśledzić ich źródło: czy zawinił zakład produkcyjny, dostawca, czy dostarczony materiał. Wskaże też optymalne zmiany w procesach.

Aby ułatwić przedsiębiorstwom wdrażanie takich narzędzi, dostawcy oprogramowania BI pragną opracować je w taki sposób, by mogli z nich korzystać przeciętni użytkownicy.

Liderem w tej dziedzinie jest firma SAS, pionier inteligentnej analizy danych. Wykorzystując złożone algorytmy matematyczne, oprogramowanie tej firmy może wydobyć istotne informacje z terabajtów danych przetwarzanych przez wszystkie systemy przedsiębiorstwa. Do obsługi pierwszych rozwiązań SAS potrzebni byli wykwalifikowani specjaliści, którzy potrafili zrobić użytek z napływających danych. Dziś jest zupełnie inaczej.

– Największa wartość rozwiązań SAS polega na tym, że tworzyć proste raporty i wykorzystywać zaawansowane modele analityczne i prognostyczne mogą nawet osoby bez wykształcenia matematycznego – zapewnia Mahinda Yapa, dyrektor ds. zarządzania ryzykiem kredytowym i ofertą w firmie Pitney Bowes (Stamford, USA), oferującej na rynku globalnym oprogramowanie, osprzęt, usługi i rozwiązania w zakresie obsługi korespondencji i dokumentów. – Kupując produkt firmy SAS, zapewniliśmy narzędzie pracy zarówno analitykom, jak i niefachowcom.

Od chwili wdrożenia rozwiązania SAS w dziale finansowym firmy Pitney Bowes skrócono czas przygotowywanie raportów dotyczących ryzyka portfela kredytowego o trzy tygodnie, tylko w pierwszym roku oszczędzając setki tysięcy USD. Odkąd firma korzysta z systemu SAS, tworzenie raportów finansowych zajmuje kilka godzin, a nie jak dawniej kilka tygodni, w dodatku łatwiej konstruować skuteczną ofertę dla poszczególnych segmentów odbiorców.

Inteligencji nigdy za wiele

Dostawcy oprogramowania BI mają w ofercie również narzędzia ułatwiające podejmowanie decyzji szeregowym pracownikom, co przekłada się na wydajność wszystkich szczebli przedsiębiorstwa. Istotnym udogodnieniem w tym zakresie jest zapewnienie kompatybilności systemu BI z urządzeniami przenośnymi, dzięki czemu ich użytkownicy mają dostęp do wskaźników i innych funkcji systemu analizy danych.

W maju rozwiązania mobilne wprowadziły dwie firmy: Cognos oraz Business Objects. System Cognos 8 Go! Mobile umożliwia wyświetlanie wybranych informacji na temat wydajności firmy w inteligentnych telefonach marki Blackberry, a korzystać z nich mogą zarówno dyrektorzy oraz kierownicy, jak i szeregowi pracownicy.

Z kolei rozwiązanie o nazwie Business-Objects Mobile zapewnia interaktywny dostęp do wszelkiego rodzaju raportów i wskaźników generowanych przez system BusinessObjects XI Release 2. Jak wyjaśnia James Thomas, dyrektor ds. marketingu produktu Business Objects, za pomocą urządzeń przenośnych użytkownicy mogą szybko reagować na zdarzenia, uaktualniając dane lub zdalnie sterując określonymi procesami.

– Idea udostępniania narzędzi BI szerszej grupie użytkowników w ramach jednej firmy pojawiła się kilka lat temu, ale dopiero teraz jest wdrażana – twierdzi James Thomas. – Polega ona na tym, aby zebrać dane z wielu systemów informatycznych, uzupełnić je odpowiednią treścią i przedstawić w formie przystępnej dla użytkowników nieinformatyków. Tak opracowane informacje przyspieszają podejmowanie decyzji.

Chętnych na tego rodzaju rozwiązania jest wielu, a ich inwestycje chcieliby przechwycić nie tylko tradycyjni dostawcy BI, jak SAS, Cognos czy Business Objects, ale i dostawcy z branży ERP.

Na przykład firma SAPOracle przejął dostawcę oprogramowania do zarządzania wydajnością – firmę < STRONG>, a TIBCO Software, dostawca rozwiązań BPM, wykupił Spotfire – dostawcę systemów wizualizacji danych i BI. W wyścigu o inteligencję udział biorą także tacy giganci, jak Hewlett-Packard, IBM oraz Microsoft.

Nowi gracze

Również kilka znanych firm software’owych, niekojarzonych dotąd z systemami BI czy PM, chce zaznaczyć swą obecność w tym sektorze. Swoją technikę wyszukiwania informacji biznesowych zachwala Google. Adobe Systems ma w ofercie aplikacje umożliwiające uproszczenie procesów biznesowych poprzez gromadzenie danych z różnych systemów w formie interaktywnych dokumentów, które mogą być następnie wspólnie użytkowane przez pracowników danego przedsiębiorstwa lub partnerów z łańcucha dostaw. Nawet firma Salesforce.com wprowadziła do oferty platformę integracyjną, dzięki której klienci mogą tworzyć nowe procesy biznesowe, łącząc aplikacje różnych dostawców z jej pakietem CRM, udostępnianym w formie usługi „na żądanie”.

John Hagerty, wicedyrektor i analityk AMR Research, pozytywnie ocenia rozgrywki między nowymi graczami na rynku, firmami specjalizującymi się w hurtowniach danych, aplikacjach biznesowych oraz oferentami wszechstronnych baz danych, których celem jest zagarnięcie jak największego udziału w rynku narzędzi analityki biznesowej i zarządzania wydajnością.

– Krajobraz rynku rozwiązań BI i PM jest bardzo niestabilny – uważa Hagerty. – Nikogo nie dziwią kolejne przejęcia, alianse, polityka repozycjonowania (zmiany pozycji marki w świadomości odbiorców), powstawanie firm typu spin-out (rozwijających innowacyjne projekty na bazie zasobów firmy macierzystej), a to jeszcze nie koniec zmian. Za to dzięki rosnącej konkurencji na rynku potencjalni odbiorcy będą mogli wybierać z większej liczby zróżnicowanych rozwiązań.

Autor: Jim Fulcher, MBT USA