Skazani na BPM

Zarządzanie procesami biznesowymi to ostatnio bardzo modny temat na równi z architekturą SOA. Oba rozwiązania z impetem wchodzą na polski rynek. Co to oznacza dla naszych czytelników? Czy przynoszą im odpowiedź na wszystkie palące problemy? Czy są to tylko hasła reklamowe, mające zmienić świadomość i wywrzeć wrażenie, że bez BPM nie da się prowadzić biznesu, a już na pewno konkurować na światowym czy europejskim rynku. W Polsce jedynie 16% przedsiębiorstw wykorzystuje BPM, to nadal bardzo chłonny rynek.

Dawniej do prowadzenia przedsiębiorstwa wystarczały proste systemy IT, często napisane własnymi siłami i modyfikowane w miarę użytkowania. Dziś aby podnosić konkurencyjność, trzeba sięgać po rozwiązania najlepsze w swojej klasie. A mogłoby się wydawać, że pozycję na rynku powinna zapewnić dobra marka, unikatowa, chroniona technologia produkcji. Zarządzanie procesami to przecież nic innego jak usprawnienie organizacji zakładu, precyzyjne załatwianie bieżących spraw, optymalny podział obowiązków… wszystko jak w szwajcarskim zegarku.

Na szczęście u podstaw BPM leży nie rewolucja, ale ewolucja, utrzymanie istniejącej infrastruktury i jedynie usprawnienie jej działania.

Nazwa już się przyjęła. Proces – to brzmi dumnie. Dawniej zakład sprzedawał, dziś realizuje proces sprzedaży. Przedtem produkował – dziś wykonuje proces produkcyjny. Zarząd podejmował decyzje – teraz optymalizuje proces decyzyjny. I tak dalej… Czy w takim razie w sądzie toczy się proces procesowy?

Z definicji proces to uporządkowany w czasie ciąg zmian i stanów zachodzących po sobie. W formułę BPM wpisuje się kilka systemów, choć według ekspertów tematu – dotyczą działania na innej płaszczyźnie: sprawny obieg dokumentów w firmie (księgowych, technicznych – ECM, DMS), praca grupowa (workfl ow), podział kompetencji, podejmowanie decyzji, ale także szybkie reagowanie na sytuacje awaryjne, elastyczność, analizy wyników i wyciąganie z nich wniosków, czyli BI. Nasz tradycyjny miniraport tym razem poświęcony jest ofercie konsultingu i szkoleń IT – oba obszary działania uwzględniają zarządzanie procesami.

Modne ostatnio są również inne hasła. Bull propaguje „Otwarty świat”, walkę z systemem, niepoddawanie się regułom i formułkom rządzącym oprogramowaniem, a za jego pośrednictwem ludźmi. Większa otwartość, czyli dostęp do firmowych systemów IT większej grupy pracowników, to większa skuteczność działania, ale jednocześnie większe zagrożenie. Szczególnie w dobie coraz łatwiejszego dostępu do Internetu, powszechności urządzeń mobilnych itd.

McAfee w ostatnim raporcie z 25 kwietnia 2007 r. „Datagate: Następna, nieuchronna katastrofa korporacyjna?” ocenia poziom uświadomienia zarządów firm odnośnie do zagrożeń nadchodzących nie tylko z zewnątrz, ale i z wnętrza firmy. Wyciek informacji, włamania do firmowych komputerów, zaniki prądu. W wywiadzie z przedstawicielami Emerson Network Power poruszamy problem UPS-ów.

Badanie przeprowadzone dla McAfee przez Datamonitor na ponad 1400 przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 250 pracowników (z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Australii) wykazuje, że incydent związany z przypadkową utratą krytycznych danych lub ich kradzieżą bądź świadomym zniszczeniem, jest ogromnym zagrożeniem dla biznesu – wierzy w to 33% respondentów.

Pomimo wysokiej świadomości zagrożenia utraty danych mamy do czynienia z niebywałą eskalacją problemu. 60% respondentów przyznaje, że doświadczyło utraty danych w ubiegłym roku, a tylko 6% badanych nie utraciło danych w dwóch ubiegłych latach. Mimo tak znaczącej przewagi firm, które padły ofiarą kradzieży lub niecelowej utraty danych, wciąż przeznaczają one tylko ułamek swoich budżetów IT na ochronę krytycznych informacji – średnio 0,5%. Roczny koszt wycieku danych oszacowano w badaniu przeciętnie na 1,82 mln USD. Zarządzanie bezpieczeństwem również wpisuje się w obszar zainteresowań systemów BPM.

Każdy zakład produkcyjny ma swoją kulturę, historię, wypracowane latami metody postępowania. Ma swoją logikę biznesową, a prawa logiki są nieubłagane. Podobnie jak konsekwencja programu komputerowego i wpisane w niego reguły. Prędzej czy później będziemy skazani na BPM.Elżbieta Jaworska

redaktor naczelna