Nie bójmy się szukać dobrych pomysłów u innych

Z Jimem Goodnightem, założycielem i właścicielem SAS Institute, podczas SAS Forum 2005 w Lizbonie – rozmawiał Michael Majchrzak, MSI

Michael Majchrzak (z lewej), wydawca MSI Polska i Jim Goodnight, założyciel i właściciel SAS Institute, podczas SAS Forum International 2005 w Lizbonie

Co wyróżnia SAS wśród producentów oprogramowania dla przedsiębiorstw?

– SAS nie konkuruje z największymi światowymi oferentami systemów ERP, koncentruje się na segmencie Business Intelligence. Obecność w ponad 100 krajach i ponadmiliardowe roczne przychody powodują, że SAS stabilnie utrzymuje dominującą pozycję w tym segmencie, szacowanym na 3–4 mld USD rocznie w skali światowej.

Czy w rozkładzie sprzedaży oprogramowania kategorii BI na świecie widać znaczące zmiany? Czy rola rynków wschodzących jest szczególna?

– Zainteresowanie BI nie jest proporcjonalne do ogólnego potencjału gospodarczego, lecz raczej do stopnia zaawansowania technicznego i organizacyjnego. Obecnie przychody w Ameryce Północnej i Południowej stanowią 48%, w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie (EMEA) – 34%, a ze strefy Azji Dalekowschodniej i Pacyfiku – 14%. Mimo ogromnego postępu Chiny, generujące roczne przychody rzędu 1–1,5 mln USD, nie są jeszcze znaczącym rynkiem dla SAS i dla oprogramowania BI, choć SAS ma już w Chinach swoje biura. Zresztą w Hongkongu SAS jest obecny już od 25 lat.

Czy wobec rynków wschodzących SAS stosuje indywidualne taktyki sprzedaży?

– Nie. SAS oferuje te same produkty na wszystkich rynkach: i starych, i nowych. Nie ma tu żadnej dyskryminacji, ani preferencji, ani szczególnej strategii wprowadzania produktów na nowe, wschodzące rynki.

Czy SAS z firmy całkowicie prywatnej stanie się spółką akcyjną?

– Nie planuję ani wejścia na giełdę, ani żadnej innej formy „upublicznienia” SAS Institute. Według obecnych ocen wyemitowanie akcji pozwoliłoby SAS na pozyskanie  kapitału o wielkości 7–8 mld USD, ale nigdy nie brakowało mi pieniędzy.

Czy jest coś, czemu SAS szczególnie zawdzięcza sukces?

– Po drodze było wiele wyzwań. Bodaj najtrudniejsze, z czym kiedykolwiek się zmagałem, było przetransferowanie całego oprogramowania SAS na język C. To był trudny i ryzykowny projekt, który pochłonął kilka lat pracy, ale zakończył się powodzeniem. Jednak najważniejsze aktywa SAS to nie zasoby software’owe, lecz ludzie. To ludzie SAS-a tworzą specyficzną atmosferę i kulturę pracy.

Czy dobór takich ludzi wymaga stosowania jakichś szczególnych kryteriów?

– Doskonałe umiejętności merytoryczne są oczywiście ważne, ale najważniejsze jest co innego. Jeśli osobowość i kultura pracy nie pasują do kultury pracy w firmie, osoba taka, jak wirus, jest atakowana przez innych pracowników i jak „obce ciało” nie asymiluje się i nie integruje w zespole. Jak to sprawdzić? Najlepiej nie ingerować zbytnio. Jeśli osoba pasuje do kultury pracy w SAS, najlepiej przydzielić jej samodzielne, ambitne zadanie. Jeśli zaufamy ludziom, że zrobią to dobrze, zazwyczaj odwzajemniają nam zaufanie i rzeczywiście robią to najlepiej, jak potrafią. Poza tym nie waham się szukać u innych pomysłów lepszych niż moje własne.

Jak właściciel SAS uczestniczy w działaniach firmy?

Lubię swoją firmę i swoją pracę. Lubię bezpośrednio uczestniczyć w codziennych działaniach. Zaledwie tydzień przez wyjazdem do Lizbony uczestniczyłem bezpośrednio wpracachprogramistycznych.Niezbraku zaufania, ale nie wyobrażam sobie siebie w odstawce czy na emeryturze. Jeszcze długo. Choć za takimi dużymi spotkaniami nie przepadam…

Czy duże ogólnoświatowe spotkania mają sens?

– Na pewno tak, ale dla mnie (i zapewne nie tylko) najważniejsze, że jest to okazja, by na chwilę spotkać się gdzieś w kuluarach i bezpośrednio zamienić kilka słów.