Microsoft bez Yahoo! nie będzie miał siły przebicia

Microsoft stawia na Internet i jest zdeterminowany. Sen z powiek software’owego giganta spędza firma Google, która zdominowała rynek wyszukiwania internetowego i zarabia na nim krocie. Dlatego szefowie koncernu z Redmond wpadli na pomysł zakupu portalu Yahoo! Kilka miesięcy temu zaoferowali za niego 44,6 mld USD. Kwota ta nie zadowoliła jednak przedstawiciel zarządu Yahoo!, kręcili na nią nosem. Zdenerwowani szefowie Microsoftu na początku maja postanowili więc wycofać ofertę.

Miałem wtedy okazję rozmawiać z przedstawicielami tej firmy. Stwierdzili, że sprawa jest zakończona i dalsze komentarze nie mają sensu. Nie wierzyłem, że Microsoft naprawdę zrezygnował z przejęcia Yahoo! i wyraziłem pogląd, iż z pewnością do tego pomysłu powróci. I mniej więcej dwa tygodnie później w mediach pojawiły się informacje, że Microsoft nadal prowadzi rozmowy z Yahoo! Tym razem ma jednak na celu przejęcie części firmy, a nie całości.

Mimo bowiem całej potęgi (roczne przychody przekraczają 50 mld USD), koncernowi trudno będzie odnieść sukces w Internecie samodzielnie, bez Yahoo! Bill Gates, założyciel Microsoftu, zapowiedział wprawdzie, że jego firma będzie silnie rozwijać narzędzia wyszukiwania w Internecie niezależnie od tego, czy uda jej się przejąć portal Yahoo! , czy nie. – Stać nas na to, by zainwestować odpowiednio dużo w technologię i marketing, aby osiągnąć to, co zamierzamy – mówił Gates. Musiał jednak przyznać, że przejmując Yahoo!, Microsoft o wiele szybciej mógłby przeciwstawić się sile Google. Na razie bowiem, mimo że na całym świecie pracuje dla niego 86 tys. osób, osiągnięcia na polu Internetu wyglądają dość marnie. Dział online Microsoftu przynosi straty, które w ostatnim kwartale 2007 r. wyniosły 245 mln USD.

Microsoftowi trudno dziś dorównać firmom, które uchodzą za najbardziej pomysłowe i innowacyjne, takim jak Apple czy Google. Nie pomagają nawet ogromne kwoty (blisko 7 mld USD) wydawane na badania i rozwój. Przenośny odtwarzacz multimedialny Zune, wprowadzony na rynek pod koniec 2006 r., nie stał się hitem na miarę iPoda czy iPhone’a i w Microsofcie nikt już dziś nie marzy, aby dorównać pod tym względem firmie Apple.

Konkurencja z Google jest zaś o tyle istotna, że będzie dotyczyć nie tylko Internetu, ale i mobilnych systemów operacyjnych. Google opracowuje własny system Android, który jeszcze przed premierą wzbudza ogromne zainteresowanie. Dziś coraz częściej pierwszym komputerem dla wielu osób jest… komórka, która np. umożliwia surfowanie w Internecie czy odbieranie maili. Dlatego segment mobilnych systemów operacyjnych jest tak ważny. A tu, w odróżnieniu od rynku komputerów, konkurentów Microsoft ma wielu (Symbian, BlackBerry, Linux, iPhone). Na rynku mobilnym klient nie jest skazany na Vistę.

Microsoft może chwalić się sukcesami i przekonywać, że to świetny system, choć odczucia klientów są często inne. Na przykład przedstawiciele General Motors, jednego z największych na świecie koncernów motoryzacyjnych, publicznie deklarują, że nie będą wdrażać Visty. Podobne decyzje podjęto w Transco Railway Products i Alaska Airlines. W ich ocenie Vista ma zbyt duże zapotrzebowanie na sprzęt i ciągle stwarza problemy z kompatybilnością. Wolą poczekać na Windows 7, czyli kolejną wersję systemu operacyjnego Microsoftu. Ostatecznie więc i tak kiedyś dokonają zakupu w Microsofcie.

W Internecie trudno będzie koncernowi z Redmond osiągnąć taką pozycję. Dlatego taką determinację wykazuje w sprawie fuzji z Yahoo! O planach przejęcia tego popularnego portalu myśli już co najmniej od 2005 r. Steve Ballmer, prezes Microsoftu. Ogłaszając chęć zakupu portalu, przyznał, że bardzo ceni Yahoo! i jest przekonany, że wspólnie firmy będą mogły zaoferować ciekawsze, bogatsze rozwiązania dla internautów, reklamodawców i wydawców. To miałoby sprawić, że Microsoft byłby bardziej konkurencyjny na rynku internetowym. Według Ballmera po połączeniu obu firm w ciągu roku można by uzyskać dzięki synergii dodatkowy 1 mld przychodów. A celem jest oczywiście detronizacja Google i przejęcie tytułu marki numer jeden w Internecie. Bez fuzji z Yahoo! jest to jednak dla Microsoftu zadanie z kategorii mission impossible.